Poradnik początkującego autostopowicza #2 - niezbędnik stopika, czyli co muszę zabrać na podróż życia?

Poradnik początkującego autostopowicza #2 - niezbędnik stopika, czyli co muszę zabrać na podróż życia?

     Witam was kochani w drugiej już części mojego stopowego poradnika!
    Pod ostatnim było dużo pozytywnych reakcji, spodobała się wam ta seria - więc przybywam z drugą częścią, tym razem zabierającą nas do wnętrza autostopowego plecaka, czyli co zabrać na podróż życia? W końcu odpowiednie przygotowanie się do wyprawy to klucz do sukcesu, oraz radości z odbytej wycieczki. A więc jak się przygotować przed taką podróżą?
    Nim zaczniemy się zagłębiać w temat dopowiem na wstępie: nie każdemu musi 'zależeć' na tym samym = tych samych rzeczach, aby zabrać ze sobą. Jest taka powszechnie znana zagadka: jakie trzy rzeczy byś zabrał ze sobą na bezludną wyspę? Odpowiedzi zawsze się różnią, więc priorytety każdy może mieć inne. Ja tutaj chcę opisać wam co JA zazwyczaj ze sobą zabieram, co MOIM ZDANIEM jest ważne i może ułatwić jazdę stopem.
     A więc zaczynamy!
   Przede wszystkim ważne jest gdzie jedziemy, oraz na jak długo. Na pewno różnicą będzie, gdy wybierzemy się na tydzień na Lazurowe Wybrzeże, a na miesiąc na Syberię. Bo raczej wybierając się na pustynię nie spakujesz ze sobą czapki i rękawiczek. Aczkolwiek spotkałam się z takim stopowym stwierdzeniem: 'Na im dłużej jedziesz, tym mniej zabierasz' - i muszę przyznać, jest to po części racja. Nie można zabrać przecież wszystkiego, a często po wyprawie i tak wychodzi ile to niepotrzebnych śmieci się nabrało. Podczas takich wyjazdów człowiek uczy się minimalizmu. Nagle zauważa, że w sumie nie jest mu do życia wiele potrzebne, a i tak nie schodzi mu banan z twarzy. 
    A więc co jest w końcu tak ważne?

* PLECAK *

     Autostopowicz bez plecaka to jak ryba bez wody. To przecież w nim skrywamy wszystko co niezbędne na naszej wyprawie, więc warto właśnie w niego porządnie zainwestować. Pojemność plecaka zależy od naszych gabarytów oraz długości podróży. Na krótkie tripy wiadomo, że mniejszy plecak będzie poręczniejszy, zaś na długie wyprawy potrzeba dużo miejsca. Ja na swojego 8dniowego tripa po Francji miałam plecak 35l. Mały, ale wystarczył. Jestem osobą niską, więc plecak po 60l zapewne byłby jak druga ja, jednak mimo wszystko planuję niedługo kupić lepszy plecak ok 45l, gdyż moje 35 mimo iż wystarczyło - to ledwo ledwo. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na jego odporność (np: na wodę). Wiele plecaków ma nawet wmontowane specjalnie 'kaptury', czyli naciągane folie, którymi można okryć plecak w trakcie deszczu. 
     Kolejna sprawa to ilość kieszonek i pasków do troczenia. Namiot, karimata - to wszystko zazwyczaj mamy przyczepione na wierzchu naszego plecaka. Kurtka, czy gruba bluza zajmują sporo miejsca, więc też nie lepiej przywiązać na wierzchu plecaka? Im więcej możliwości, tym większa wygoda. 


* ŚPIWÓR *

   Chyba nikt nie planuje spać na gołej ziemi bez okrycia? Jest on potrzebny zarówno przy nockach w namiocie, jak i nawet podczas spania u 'nieznajomych', którzy nam nierzadko zapewne owy nocleg zaoferują. Ważny jest jego rozmiar, to kwestia oczywiście indywidualna, bo osoby po 190cm raczej nie będą szukać śpiworów, które będą im sięgać ledwo do pasa. 
    Wybierając śpiwór należy też się kierować się materiałem z jakiego jest wykonany oraz optymalną temperaturą. Śpiwory wiosenno-letnie różnią się od jesienno-zimowych przede wszystkim temperaturą, w jakiej jest komfort ich użytkowania. Tutaj również ważne jest gdzie i w jakim okresie się wybieramy.

* NAMIOT *

   Namiot to idealne rozwiązanie dla ludzi, którzy nie mają pieniędzy na hostele. Można się z nim rozłożyć na dziko, osłaniając się przed wiatrem czy deszczem. Jest to najtańsza i moim zdaniem najlepsza forma noclegu. 
   Kupując namiot należy zwrócić uwagę przede wszystkim na jego odporność na warunki atmosferyczne - nikt z nas by raczej nie chciał mieć powodzi w środku, a co za tym idzie przemoczonego całego sprzętu.
 Wielkość namiotu to kwestia indywidualna. Pamiętaj jednak, że poza Tobą musi tam wejść również Twój wielki plecak i reszta bagażu, jaki masz ze sobą. Im lżejszy namiot, tym lepiej.
   Samorozkładający? Jest to na pewno wygoda, gdyż w razie nagłego deszczu czy po prostu zmęczenia - chwila i już mamy namiot. W czym więc jest haczyk? Jego gabaryt. Po złożeniu takie namioty często są nieporęczne i ciężko je potem przytroczyć do plecaka.

* KARIMATA *

   Jedna z najtańszych, ale mega ułatwiających nocleg rzeczy na taką wyprawę. Jest świetna i do spania w namiocie, na stacji, na podłodze w domu, na leżeniu na plaży itd. Ja swoją używałam wielokrotnie, nawet podczas opalania na kamienistej plaży. Karimaty są z reguły bardzo lekkie i tanie, więc myślę, że warto sobie zainwestować te kilka groszy, a poziom wygody +100.

* ZNAK POLSKI *

    Nieważne czy to polska flaga, szalik, czy jeszcze coś innego - na zagraniczne tripy zawsze warto mieć przy sobie jakiś znak rozpoznawczy. Nie dość, że przewiązana przez plecak pozwala na szybkie 'odnalezienie' innych polaków (w Nicei tak poznaliśmy fajną rodzinkę, poznali nas po szaliku właśnie), ale też mega ułatwia łapanie aut! Polski tirowiec czy nawet osobówka widząc swoich o wiele szybciej zdecyduje się na zabranie was ze sobą.
   Dodatkowo jeśli chcecie, miejcie ze sobą upominki dla kierowców (najczęściej są to polskie kartki/pocztówki - są nawet specjalne autostopowe, gdzie piszę 'dziękuję' w różnych językach). Nie jest to mus, ale ładny gest:)
* MAPA & SŁOWNIK *

   Chyba nie muszę za dużo tłumaczyć do czego mapa jest potrzebna? Zawsze jest dobrze mieć przy sobie niedużą mapę lub atlas. Jazda stopem to też strategia i myślenie, a nie jechanie na oślep z kartonem. Jeśli wybierasz się do dużego miasta warto kupić (lub tak jak ja w domu robić i wydrukować) całe centrum, aby się nie pogubić i bez problemu załatwić wszelkie swoje 'must see'.
   Jeśli nie znasz dobrze języka (lub go w ogóle nie znasz) warto mieć ze sobą jakiś słownik lub przygotowane rozmówki. Nie wszędzie idzie się dogadać po angielsku, a podstawowe zwroty mogą nam nie raz bardzo pomóc.

* MARKERY *

   I to nie jeden, aby się nie wypisał! Są nam niezbędne do pisania nazw miejscowości na kartonach. Kartonów oczywiście brać na zapas nie warto - można je dostać bez problemu w każdym sklepie. Dobrze, aby były to grube i ciemne (widoczne) kolory - im większa i czytelniejsza nazwa, tym lepiej.

* HIGIENA, APTECZKA & BEZPIECZEŃSTWO *

   Pamiętajmy, że darmowe prysznice nie zawsze czekają na nas za rogiem. Warto mieć ze sobą chusteczki/środki do higieny intymnej i zwykłej, żel antybakteryjny i kremy. Pasta do zębów i szczoteczki to oczywistość - podstawowe umycie się można załatwić nawet na stacjach i łazienkach na mieście.
    Wszelkie żele i mydła dobrze przelać do mniejszych buteleczek, nie warto brać wielkich opakowań - tylko zajmują miejsce. Szare mydło jest fajnym rozwiązaniem + robi nam dodatkowo za proszek do prania i można nim wyprać brudne ciuszki. To samo tyczy się ręcznika: polecam te z mikrofibry, super chłoną i mało miejsca zajmują w plecaku.
    Nie zapomnijmy też o podstawowej 'apteczce' w której powinny się znaleźć plastry, oraz tabletki przeciwbólowe. Krem z filtrem do ciepłych miejsc oraz środek na owady również się może przydać. Zawsze się coś może przytrafić, więc lepiej nie kusić losu.
  Jeśli planujecie łapać stopa w nocy, warto się zabezpieczyć też w jakiś odblask. Jadąc zawsze też zabieram ze sobą nóż i zapalniczkę. Ogień się może przydać, zaś nóż jako zwykła kwestia ochrony. Jeśli Ci to pomoże, zaopatrz się w gaz pieprzowy lub paralizator - wątpliwe, że się przyda, ale jak poczujesz się pewniej to warto zainwestować. UWAGA: pamiętajcie się zorientować, czy na granicy kraju do jakiego jedziecie nie ma ograniczeń względem długości ostrza i innych przepisów z tym związanych.

* ELEKTRONIKA *

    Latarka zawsze się może przydać, zwłaszcza jak planujemy spanie na dziko w namiocie poza wszelką cywilizacją. Dostęp do gniazdek też jest ograniczony, więc jeśli posiadasz powerbank'a warto go spakować, gdyż nigdy nie wiadomo kiedy i gdzie będzie możliwość podładowania telefonu zwykłą ładowarką.

* ODZIEŻ & OCHRONA PRZED DESZCZEM *

    Kurtka przeciwdeszczowa to konieczność, chyba, że ktoś typowo wybiera się na Saharę. Warto zainwestować też w płaszcz foliowy, naprawdę dużo daje, a nie kosztuje majątku. Ja zabieram też zawsze parasol - zwiedzanie miasta w deszczu też może być fajne.
     Dodatkowa para wygodnego obuwia - sama doświadczyłam sytuacji we Francji, że zaczęły rozwalać mi się adidasy. Dobrze jest mieć ze sobą coś zapasowego, ewentualnie też klapki/japonki na plażowanie. 
     O bieliźnie i tych sprawach pisać chyba nie muszę. Jak wybieracie się w rejony nadmorskie nie zapomnijcie o stroju kąpielowym, a jadąc w 'chłodnym' terminie warto się zaopatrzyć w czapkę, szalik i rękawiczki. (nie bierzcie ubrań, które się mega gniotą!).
     Igły i nici są dobrym 'ubezpieczeniem' na wypadek zniszczenia ubrania. Wiadomo, że nie jesteśmy w stanie zabrać pół swojej szafy, a raczej lipa chodzić z wielką dziurą na kolanie.

* DOKUMENTY & PIENIĄDZE *

    Poza dowodem i paszportem polecam też zabranie ze sobą prawa jazdy (nigdy nie wiadomo kiedy się może przydać) oraz legitymacji, gdyż zniżki dla młodych i studentów są wszędzie i można zaoszczędzić naprawdę sporo kasy.
   Czy gotówka czy kartą - najlepiej sprawdzić co nas wyjdzie w danym momencie najtaniej. Do tego nie zapomnijmy o ubezpieczeniu (polecam jednak o nie zadbać, a nie jeździć 'na pałę'), oraz polecam zawsze mieć przy sobie ksero dokumentów, lub ich scana na mailu - na wypadek kradzieży.

* UWIECZNIJ SWOJE WSPOMNIENIA *

   Chyba nie muszę przypominać o aparacie/kamerze? Najlepszym są nasze oczy, jednak ja osobiście uwielbiam uwieczniać swoje wyprawy w taki sposób i aparat to mój mały przyjaciel. Oczywiście zapasowe baterie i karty pamięci, aby mieć pewność, że wszystko z nami wróci od początku do końca wyjazdu. 

* CZEGO NIE BRAĆ? *

   Jednym z podstawowych błędów jest branie całej masy jedzenia i picia. Komu się chce tachać tyle ciężkich butelek na plecach? Zdecydowanie lepiej mieć przy sobie jedną butelkę, a uzupełniać zapas na bieżąco, a jedzenie w ciepłym szybko się nam może zepsuć.
   Paniom też zalecam nie zabieranie tony kosmetyków. Nie mówię, jakiś tusz czy inny dodatek zawsze się przyda i doda nam 'pewności', jednak na robienie typowej tapety zaręczam, że nie będzie za dużo czasu i możliwości.
   Prostownic, suszarek i innych tego typu urządzeń - po co nam one? Nie będzie zbyt wielu okazji do podłączenia takich urządzeń, a zajmują one jedynie miejsce i dorzucają kolejne gramy do dźwigania (tutaj każdy gram się liczy).


   Tak więc oto kończę drugą część poradnika:)
  Tak jak wspominałam na wstępie jest to mój punkt widzenia, z którym nie każdy musi się w 100% zgadzać, bo każdy ma swoje własne priorytety. Poradnik ten ma służyć osobom nowym, chcącym wyruszyć w podróż, a nie do końca przekonanym i zielonym w tej kwestii.
    Jeśli macie jakieś dodatkowe pytania odnośnie postu to walcie śmiało! Jednak myślę, że każdą kwestię opisałam coś rozlegle (aż za bardzo nawet), no ale Ci co chcą i są ciekawi to przeczytają:)
   Podróżowanie na stopa to naprawdę cudowna przygoda, liczę, że dzięki poradnikowi niejedno z was się zdecyduje wyruszyć w świat. Co planuję na następną część poradnika? Otóż na #3 mam już zaplanowany post: "Jak stopować?". Była motywacja i zapowiedź czego się spodziewać, był teraz spis co trzeba mieć, to teraz będzie jak się za to zabrać! 
   Trzymajcie się! Widzimy się niedługo w poście o mojej kolejnej autostopowej wyprawie - na dniach uderzam do Londynu. Szykujcie się na relację, masę zdjęć i jak się uda to nawet filmik z wyprawy!

Pozdrawiam,
Patrycja:)

~~~~~

"Różnica między ludźmi, którzy realizują swoje marzenia, 
a całą resztą świata nie polega na zasobności portfela. 
Chodzi o to, że jedni całe życie czytają 
o dalekich lądach i śnią o przygodach, 
a inni pewnego dnia podnoszą wzrok znad książki, 
wstają z fotela i ruszają na spotkanie swoich marzeń."

~Wojciech Cejrowski „Gringo wśród dzikich plemion"


Poradnik początkującego autostopowicza #1 - czy nadaję się na podróż za jeden uśmiech?

Poradnik początkującego autostopowicza #1 - czy nadaję się na podróż za jeden uśmiech?

Na wielu grupach facebookowych dostaję masę pytań odnośnie wypraw za jeden uśmiech. Czy się nie boję? Dlaczego akurat w ten sposób? Czy nie wygodniej w aucie z zaklepanym hotelem? Odpowiedzi na to mogłabym rzec - jest mnóstwo. Jednak żadne słowa nie są w stanie opisać przygody, jaką się odbywa jadąc z plecakiem i mapą w ręku. Jedni podziwiają, drudzy mają za osobę głupią i powaloną. Prawdą jednak jest, że to nie droga dla każdego, co w pełni podzielam i szanuję. Nie każdy musi kochać to samo co my, jednak jak się przekonać o tym, czy i nasze serca są gotowe na taką dawkę szaleństwa?

Czy nadaję się na podróż za jeden uśmiech?

    Autostop istnieje chyba tak długo, jak wymyślono środek transportu. Jest to jedna z najtańszych i w moim odczuciu najbardziej niesamowitych form podróży. Wymaga on od nas wiele, ale jeszcze więcej zyskujemy. Dlaczego więc ludzie mają w wielu przypadkach tak negatywne nastawienie do tej formy podróży?
    Przede wszystkim strach. Od zawsze byłam zdania, że jakby się ciągle bać, to nie powinno się z domu wychodzić, bo przecież na głowę meteor spaść nam może. Niebezpieczeństwo czeka wszędzie, również pod blokiem w Twoim mieście, gdzie czeka psychol z siekierą. Albo potkniesz się o krawężnik i rozwalisz głowę - do tego nie potrzeba autostopu, czasem nawet wychodzenia z domu.
    Nie raz słyszę teksty typu:
  "Ale jak to autostop? Przecież to niebezpieczne. Gwałciciele, mordercy z siekierami!"
Nie mam pojęcia skąd się to bierze, ale chyba powstaje tu taki efekt, że „znajomy, znajomego od strony brata miał taką sytuację, że jego ciotkę ktoś zabił w lesie”. Powstaje taka dziwna społeczna paranoja strachu- ludzie boją się jeździć stopem, kierowcy boją się brać. Myślę, że to wynika z jeszcze innej kwestii, która ma niewiele wspólnego z stopem, a nawet jakąkolwiek podróżą. Problem tkwi w nas samych, w charakterze, po prostu w człowieku. Rezygnujemy ze strachu przed ludźmi, ze strachu przed rozmową z nieznajomym. Wyjdź na ulicę, stań na poboczu i popatrz na jadące samochody. Stój, przyglądaj się uważnie. Co widzisz? Zerknij na twarze kierowców. Czy uważasz, że w każdym samochodzie jedzie gwałciciel i morderca żądny twojej krwi? Uważam, że świat w zdecydowanej większości jest dobry. Nie raz tego doświadczyłam, więc Twoja obawa ma więcej wspólnego z tym co siedzi w głowie, niż tym co jest naprawdę.
     Gdy już odpowiesz sobie na pytanie, czy nie ogranicza Cię Twój umysł, zastanów się jak długo jesteś w stanie oderwać się od wygody Cię otaczającej? Internet, zawsze naładowana komórka, ciepłe łóżko, obiad podstawiony pod nos - tego nie ma. Zostawiasz rutynę, porzucasz wygody aby zastąpić je niezapomnianą przygodą. Czasem będziesz musiał/a spać w namiocie, czasem pod drzewkiem, czasem na plaży (co serdecznie polecam!), czasem na stacji benzynowej - jesteś na to gotów? Jeden pomyśli: o czym ty do mnie dziewczyno pierdolisz? A drugi powie: to jest dopiero zabawa! Tak - zabawa. To jest przygoda, to jest prawdziwe sedno podróży.
  Przygotuj się na czasem kilkugodzinne stanie, bo stopa można łapać kilka sekund, albo nawet przez kilka dni. To zależy od wszystkiego: kraju, ludzi, miejsca w jakim Cię ktoś wysadzi: czy autostrada, czy totalne zadupie. Ale czyż to nie jest fajne? Bo stoisz nawet kilka godzin, ale kto wie, czy po tych paru godzinach nie poznasz kogoś, kto pozostanie w Twoim życiu na lata? 
    Taka forma podróży to też ogromny wysiłek, na który musisz być przygotowany. Wielki plecak pełen rzeczy, namiot, oraz wiele kilometrów pokonanych z takim tobołem na plecach. Nie ma marudzenia, nie ma stękania. Jesteś jak ślimak - masz cały dom na plecach. 
     Pogody jeszcze nikt nie zamówił, więc słońce wiecznie nie będzie Cię rozpieszczać. Czasem czeka Cię łapanie w deszczu, w wichurze, albo w mrozie. Jednak to wszystko nie zapominajmy, że jest wpisane w przygodę! Tutaj nie ma rzeczy pewnych, nawet w Twoim nastroju: totalna depresja, gdy nic się nie chce zatrzymać i totalna euforia, po każdym przejechanym odcinku. To uczy pokory wobec losu.
     Tolerancja przede wszystkim! Jesteś rasistą? Nie masz szacunku do innej religii? To faktycznie, siedź w domu. Prawdziwego podróżnika nie tyle nie odrzuca inna kultura, co go wręcz ciekawi i fascynuje. Czyż to nie piękne, że jesteśmy tacy różni? Jadąc w taką wyprawę jesteś skazany na ludzi, musisz szanować ich, być otwartym na nowe doznania kulinarne i nie tylko. 
     Do pierwszej wyprawy nie trzeba wiele. To podczas podróży przekonasz się dopiero, czy jesteś do tego stworzony, czy też nie. Najważniejsze są chęci, motywacja i radość z tego co robisz. Jeśli nigdy nie budziłeś się na plaży o wschodzie słońca, a jedyny dźwięk to szum morza - nigdy nie zobaczysz, jak wiele Cię omija śpiąc w 5-gwiazdkowym hotelu. I nie ważne jest, że czasem zmarznie Ci dupa, nie ważne, że postoisz kilka godzin i nikt Cię nie weźmie, nie ważne czy zmoczy Cię deszcz czy zjara słońce - to jest już Twoje i NIKT Ci tego nie zabierze.
Pozwolę Sobie zacytować pewne słowa:
     
"Kiedy się przełamiesz, odkryjesz piękno autostopu. Odnajdziesz wolność, poczujesz się jak goniące za marzeniami dziecko, nieskrępowane schematami nudnego otoczenia. Dotrzesz do pięknych miejsc i zwiedzisz egzotyczne miasta. Przeżyjesz niesamowite przygody, zrobisz niepowtarzalne zdjęcia. Wreszcie poznasz ludzką dobroć oraz doświadczysz bezgranicznej gościnności. Przekonasz się, że bezinteresowna pomoc naprawdę istnieje i poczujesz się szczęśliwy, a wspomnienia z autostopowych wyjazdów do końca życia będą napawać cię dumą i satysfakcją."


     Co w takim razie zyskuję w tym całym szaleństwie? Przede wszystkim poznajesz niesamowitych ludzi. Ja jeżdżąc stopem po Francji poznałam nawet murzynkę z Madagaskaru! Ludzie są cudowni i sami tego doświadczycie - poznajecie kultury, zwyczaje i język. To nie to samo, co zorganizowana wycieczka. 
    Przyroda staje się często Twoim domem. Widzisz o wiele więcej, doceniasz to wszystko, bo jesteś tego częścią. Nie obserwatorem zza szyby autokaru.
     Trzeba też napomnieć, że takie podróże zmieniają. Tak, zmieniają nas jako ludzi, nasz charakter, podejście i punkt patrzenia na to, co nas otacza. Nie będę się mocno rozpisywać o zaletach samego podróżowania, bo możecie je znaleźć w poście motywacyjnym: >KLIK< , ale autostop nauczy was doceniania małych rzeczy jak: ciepła woda, łóżko czy też gniazdko z prądem. Wydaje się dziwne, nie? W domu mamy to przecież na co dzień. 
     Teraz kochani została ostatnia kwestia: musicie sobie sami odpowiedzieć na pytanie: czy dacie radę, oraz przede wszystkim czy chcecie? Świat jest piękny - o tym chyba mówić nie muszę, skoro jesteś na moim blogu. Podróżowanie nie musi być drogie. Ja jeżdżąc 8 dni po Francji wydałam AŻ 50 euro - a zachodnia Europa jest serio droga. Za 2/3 tygodnie znów wybywam stopem, tym razem do Londynu, a na przyszły rok w planach USA, a po nich podróż z plecakiem po Azji! Tak, Ty też możesz pojechać i odbyć przygodę życia. Nie masz kasy? Masz motywację, szeroki uśmiech i chęci? Spakuj plecak, opuść bezpieczną przystań i wyciągnij kciuka w górę! Otwórz się na świat, a świat otworzy się dla Ciebie. A co po powrocie? Usiądź i z czystym sumieniem przyznaj: Tak, jestem kurna szczęśliwy.
     A więc kochani powstała pierwsza część obiecanego poradnika! Dzisiaj bardziej ogólnikowo - co się wiąże z takim wyjazdem, czego się spodziewać. Podobało się? Chcecie więcej części? Na #2 planuję post pt: 'niezbędnik stopika, czyli co muszę zabrać na podróż życia'. Czyli wszystko o sprzęcie, plecaku oraz jego zawartości! Chętni? Pisać w komentarzach :)

Pozdrawiam,
Patrycja:)


Dodatkowo na zachętę - zdjęcie z mojej majowej wyprawy po Francji:) Droga z Monaco Monte Carlo:)

~~~~~

"Jeśli odrzucasz jedzenie, ignorujesz zwyczaje, 
obawiasz się religii i unikasz ludzi, 
zostań lepiej w domu."

James Michener

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...