Poradnik początkującego autostopowicza #4 - Zachowanie i etyka autostopowicza.

Poradnik początkującego autostopowicza #4 - Zachowanie i etyka autostopowicza.


   Tym razem powracam do was z kolejna częścią autostopowego poradnika. Pewnie niektórych z was zdziwiło – czym może być etyka autostopowicza? Łapię, wsiadam i jadę przed siebie, nie oglądając się w tył, wolny jak ptak zostawiając za sobą całą szarą codzienność. Wiele osób jednak zapomina, że taka forma podróżowania rządzi się też swoimi prawami i często ludzie zapominają, lub po prostu nie wiedzą, jak się zachować jadąc z pamiętajmy obcym nam człowiekiem. Może to nie tylko popsuć reputację całej autostopowej społeczności w oczach danego kierowcy, ale również być nawet poniekąd niebezpieczne.
   Nie raz słyszałam teksty typu: „Wie Pani, ja nie biorę autostopowiczów bo kiedyś miałem sytuację…” i leci cały alfabet co kto nie zrobił, a ja nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Zrażamy w ten sposób bo siebie ludzi i sami sobie utrudniamy sytuację na kolejne wyprawy. 
   Po pierwsze pamiętajmy, że osoba która się zatrzymała robi to z własnej woli. Bardzo ważny jest przede wszystkim szacunek, należy się zachowywać stosownie, normy moralne i etyczne, które powinniśmy mieć na co dzień do każdego człowieka to podstawa. Należy zawsze wyglądać schludnie, a jeśli np: mamy trochę ubłocone buty po ciężkiej wędrówce po górach zapytaj, czy kierowcy to nie przeszkadza. Nie masz mieć garniaka i krawatu, ale schludny wygląd to połowa sukcesu. Bardzo szczególną uwagę zwracaj jadąc z tirowcem – bardzo często proszą o zdejmowanie butów, bo ta kabina to w końcu ich drugi dom. Ja sama jeżdżąc nawet jak nie każą to ściągam, po prostu z kultury.
    Nigdy nie pal, nie jedz i staraj się nie pić w trakcie podróży. Nie każdy sobie tego może życzyć, a nawet niechcący ubrudzisz/rozlejesz coś w aucie i będzie problem. Jeśli faktycznie nie możesz poczekać do postoju, zapytaj kierowcy, czy nie będzie mu to przeszkadzać. To samo tyczy muzyki – nie odpalaj na telefonie na full swoich utworów, bo kierowca może najzwyczajniej w świecie ich nie lubić. To jego auto i należy się dostosować do jego zasad w nim panujących. 
   Często też miałam sytuację gdy kierowca mnie pytał – czy nie będzie mi przeszkadzać jak zapali. Mimo iż sama nie palę i serio nie lubię tego smrodu, nigdy nie powiedziałam, aby nie palił. Pamiętajmy, że ten człowiek zgarnął nas z drogi za dosłownie jeden uśmiech, a to auto jest jego i ograniczanie jest co najmniej niestosowne.
   Rozmawiać czy nie? Sami oceńcie po swoim kierowcy. Jedni są tacy, że buzia się nie zamyka (zwłaszcza tirowcy, bo zazwyczaj nie mają się do kogo odezwać), ale pamiętaj, że nie każdy lubi gadać cały czas. Może woli posłuchać w ciszy muzyki? Cisza wcale nie musi być niezręczna, nie bądźmy nachalni. 
    Kiedy macie przystanek na stacji – kierowca musi zatankować, kupić coś, pójść do toalety itd. – jeśli nie powie abyś poczekał w środku, kultura nakazuje wysiąść. Wysiądź razem z nim, poczekaj tę chwilę obok auta, nic Ci się nie stanie, nawet jak trochę zmarzniesz/spocisz się. A co do spania? Raczej ludzie biorą autostopowiczów dla rozrywki, aby pogadać, posłuchać ciekawych historii itd. Jeśli jedziesz z kompanem sytuacja lepsza, jednak jeśli jesteś sam, jest to średnia opcja. Mi niejednokrotnie się zdarzało, jak jechałam z kompanem, że jedno spało, drugie rozmawiało i na odwrót. Jednak jeśli faktycznie np. nie spałeś dwie doby, zapytaj kierowcy czy nie będzie mu to przeszkadzać, raczej nie będzie mieć dużych obiekcji, o ile nie spytasz o to ledwo po odpaleniu silnika.
    Bardzo miłym aktem jest podarowanie upominku – kartki autostopowe (można na necie znaleźć), jakaś mała flaga polski czy coś w ten deseń. Jeśli nie masz – nie zapomnij nigdy podziękować, pożyczyć miłej podróży.
     Myślę, że napisałam wszystko co najważniejsze. Cała reszta to leży już chyba w naszej ludzkiej naturze i nie muszę o niej tutaj wspominać. Pamiętajcie, że wasza postawa jest często odbierana jako postawa całej autostopowej społeczności. Nie psujmy sobie reputacji, nie traćmy kierowców naszym bezmyślnym zachowaniem. Niech sposób jakim jest autostop będzie kojarzony tylko z pozytywnymi, niesamowitymi ludźmi! <3
   A już niedługo na stronie pojawi się kolejna część z Praktyk w Grecji - relacja z Knossos:)
Pozdrawiam,
Patrycja:)

~~~~~

"Leć i odkrywaj świat!
Jest tyle niezwykłych rzeczy do zobaczenia!"
    
Praktyki w Grecji #1 - Praca i życie na wyspie.

Praktyki w Grecji #1 - Praca i życie na wyspie.

   W kolejnej części opisującej praktyki, na jakich właśnie przebywam, postanowiłam przybliżyć wam nieco jak wygląda tutaj typowo życie i praca. Wiele osób pytało o koszta, pokoje i inne rzeczy, na jakie jestem skazana każdego dnia. Życie tutaj ma swoje zarówno zalety, jak i wady. A więc na co jestem skazana mieszkając teraz na wyspie?
   Jeśli chodzi o pracę, to nie zarabiamy kokosów. Trzeba pamiętać, ze nie jestem tutaj na żadnej wakacyjnej pracy, a jedynie na płatnej praktyce, więc moje zarobki różnią się bardzo od innych pracowników w hotelu. Mimo wszystko nie mogę powiedzieć, że wrócę z niczym. Mamy zapewnione pokoje z łazienką i 3 posiłki dziennie, więc wydatki są tylko na wodę do domków i moje własne, ewentualne zachcianki . Ja akurat jestem osobą raczej oszczędną i nie wydaję nigdy na głupoty. Kilka pamiątek dla rodziny, niezbędniki jak zgrzewka wody do pokoju i od czasu do czasu piwo na imprezie lub mrożona kawa. Jedyne większe wydatki jakie szykuję: dwie wycieczki. Na pewno chcę pod koniec września pojechać na Balos, oraz w październiku wybrać się na wycieczkę konną po górach (jeśli ktoś z was nie wie jeszcze: w Polsce mam konia, stajnię, jestem czynnym zawodnikiem w skokach przez przeszkody). Nie wiem czy na Balos będę jechać na zorganizowaną wycieczkę, czy indywidualnie – 18 września przylatuje do nas tutaj mój kolega (będziemy go kitrać w pokoju pod łóżkiem xD) i planuje on wynająć auto na cały tydzień, więc może pojedziemy sami na własną rękę.



PollBar - moje główne miejsce pracy.

Kanapki!




A taki widok mam za sobą w pracy!

  Co do pokoi – nie są luksusowe. Są dość małe (ja mam w kuchni łóżko, ale super bo lodówka obok xD). Mamy oczywiście łazienkę (jedyny w niej minus to małe lustro i słabe ciśnienie w prysznicu). Gdybym tutaj dużo siedziała – może by mi przeszukało to i owo, ale zważając na to, że w pokoju jedynie śpię i się kąpię, to zlewam jakoś to wszystko. Zazwyczaj wychodzę, po pracy szybki prysznic i ewentualne pranie, po czym wychodzę i wracam do pokoju ok. 1-2 w nocy i spać, bo rano na 8 do pracy. 
    StaffRestaurant (miejsce gdzie jada personel) też czystością i pięknotą nie grzeszy, ale i tak lubię to miejsce. Po pracy jest to nie tylko miejsce gdzie się je, ale siedzimy wszyscy ogromną ekipą i też beki nie brakuje. Jedzenie rano kiepskie. Rano zawsze w sumie to samo, obiady czasem świetne, a czasem szkoda talerza brudzić. Kolacja najlepsza jest zawsze ok. 22 – wtedy chłopaki po wieczornej zmianie zawsze skitrają i zniosą jakieś wielkie, czekoladowe ciasta czy frytki – czyli bardzo zdrowo i o świetnej porze xD
   Jak wygląda praca? Różnie. Manager może nam zmieć program każdego dnia. W pierwszym tygodniu robiłam od 10-18 na poolbarze na kanapkach, teraz za to mam od rana od 8 na restauracji dwie godziny, a potem do 16 na poolbarze znów. Jednak zawsze jest to max 8h dziennie, oraz jeden dzień w tygodniu to tak zwane DAYOFF – czyli dzień wolny. 
   Ciężko? Po prostu praca. Jest ciężko, no ale w końcu to jest praca, a nie leżakowanie. Mimo to ekipa jest niesamowita. Na poolbarze pracuję z dwoma starszymi, ale zajebistymi greczynkami. Na restauracji/kuchni zaś jest mnóstwo ludzi – grecy, studenci z Rumunii itd. Tam jest zawsze największa beka – jazda na wózkach, obrzucanie lodem, po prostu śmiechu co nie miara. Szefostwo mamy dość kiepskie. Po prostu mają na nas wywalone jak coś potrzebujemy, ale już się chyba zdaliśmy sami na siebie. Mimo to główny manager, czyli szef całego hotelu, a w zasadzie jest on szefem całej tej sieci hotelów – bardzo mnie lubi. Zabrał mnie raz po pracy na stajnię tutaj na kawę, potem jeszcze w jedno miejsce, aż głupio mi było, niezręczna sytuacja, no ale Grecy niestety tacy są już, a wolę z managerem nie zadzierać za bardzo, tym bardziej, że dobrze jest mieć wtyki u władzy w razie potrzeby.
  







   Co najbardziej lubię? Te wieczory, kiedy ekipą wychodzimy na plażę, oglądam zachód słońca, lub w nocy siedzimy na leżakach przy morzu i patrzymy w gwiazdy. Atmosfera jest naprawdę niesamowita, nawet gdy większość jest w pracy, a ja np. mam już wolne, to sama lubię wyjść, popatrzeć na rozbijające się fale.
    Chyba napisałam wszystko co najważniejsze. Poniżej fotorelacja – zdjęcia mieszkanka, miejsca gdzie pracuję itd. (wszystko jest podpisane, więc będziecie wiedzieć co i jak). Jeśli macie jeszcze jakieś pytania odnośnie pracy i życia tutaj – piszcie śmiało w komach, na wszystko odpowiem. Kolejny post będzie prawdopodobnie z relacji z Knossos, gdyż jutro znów wypada mi DAYOFF i planuję z koleżankami pojechać do Knossos na małe zwiedzanie, biorę ze sobą oczywiście aparat, więc fotorelacja obowiązkowa.
   Teraz uciekam na kolację, a potem pewnie znów gdzieś śmigamy jak co wieczór.

Pozdrawiam,
Patrycja:)


~~~~~
"Człowiek nie może odkryć nowych oceanów,
 dopóki nie znajdzie odwagi,
aby stracić z oczu brzeg."

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...