Australia i Nowa Zelandia po kosztach - podsumowanie mojej wyprawy i wskazówki, jak nie wydać milionów.





      Australia i Nowa Zelandia - koniec świata, przez wiele osób uważany za nieosiągalny ze względu na finanse: drogie bilety, drogie jedzenie i ogólne koszty życia. Cena wyprawy w te regiony z biura podróży zazwyczaj nie jest mniejsza niż 15tys zł, nie wspominając o osobistych wydatkach na miejscu, na które też przecież trzeba odłożyć pieniądze. 
    Jak więc taki szary człowiek jak ja zwiedził te kraje przez 3 miesiące nie musząc brać kredytu w banku?

   Może nim przejdziemy do rad to opiszę tam jak wyglądała moja wyprawa, bo nie każdy śledzi mnie na instagramie i oglądał relacje na bieżąco.
   Łącznie 10 tygodni - Australia, Nowa Zelandia i Singapur razem. Wylot z Berlina do Sydney 06.11 i powrót 17.01 z Auckland do Berlina. Daje to 10 tyg w podróży (6 tyg w Australii i 4 tyg w Nowej Zelandii) + 1 dzień w Singapurze ale to przez przypadek, opóźnili mi lot i miałam w rezultacie 22h wolne w Singapurze. ⠀




Trasa w skrócie: ⠀
  • Australia: Sydney - Jervis Bay - Kosciuszko NP - Melbourne - Ocean Road - Adelaide - Coober Pedy - Uluru - Alice Springs - Cairns - Airie Beach - Brisbane - Gold Coast

  • Nowa Zelandia: Queenstown - Fiordland NP - Milford Sound - Wanaka Lake - Mt Cook NP - Tekapo Lake - Christchurch - Abel Tasman - Nelson - Wellington - Tongariro NP - Waitomo - Matamata - Rotorua - Auckland
     Ani jednego noclegu w hotelu czy motelu - tylko namiot i Couchsurfing ciągle (kilka razy płacilismy za camping w parkach narodowych bo się nie dało na dziko).  Całość zrobiona autostopem - tylko z Alice Springs do Cairns relokacja auta, no i w miastach pieszo lub busy/metro. ⠀
    Kierunek drogi, bardzo drogi. Dużo drożej niż np Hawaje na których byłam. Cała wyprawa wyniosła mnie według moich kalkulacji 10 200 złotych. W tym wszystko: bilety na trasie Berlin-Sydney, Gold Coast-Queenstown, Auckland-Berlin, ubezpieczenie zdrowotne, bus do Berlina z PL i z powrotem, jedzenie, karty sim, pamiątki, atrakcje itd.



   Podczas wyjazdu robiłam małą listę wydatków, więc się podzielę bo może komuś się przyda. A więc w tych 10 200zl mieści się:
Wydatki ogólne:
  • 3300 PLN - bilety Berlin-Sydney i Auckland-Berlin
  • 200 PLN - ubezpieczenie biletow od kosztów rezygnacji
  • 200 PLN - ubezpieczenie zdrowotne
  • 140 PLN - bilet bus z Poznania do Berlina
  • 80 PLN - paliwo dojazd autem z Berlina do domu ⠀

Australia:

  • 30 AUD + 20 AUD - karty sim internet (30GB)
  • 248 AUD - lot do Nowej Zelandii (z Gold Coast do Queenstown)
  • 250 AUD - rejs Wielka Rafa Koralowa
  • 45 AUD - zoo Cairns
  • 25 AUD - Uluru, bilet do parku narodowego
  • 80 AUD - za noclegi na campingach w parkach narodowych
  • 30 AUD - skydeck w Gold Coast
  • 100 AUD - relokacja campera z Alice Springs do Cairns (ubezpieczenie głównie to było i dopłata do paliwa) ⠀
Nowa Zelandia:
  • 60 NZD - karta sim internet (25 GB)
  • 50 NZD - rejs na Milford Sound
  • 40 NZD - zakupy kolacja wigilijna
  • 25 NZD - alkohol na Nowy Rok
  • 60 NZD - Kajaki w Abel Tasman
  • 30 NZD - noclegi campingi w Parkach Narodowych
  • 60 NZD - prom między wyspami
  • 65 NZD - Waitomo Caves (jaskinia robaczków świetojańskich)
  • 60 NZD - gejzery w Rotorua ⠀
 

   Cała wydana reszta z tych 10 200zl to pieniądze, które poszły na żarcie, napoje, alkohol, komunikacja miejsca w miastach, pamiątki itd. 
Jak widać bez tych drogich atrakcji mogłam się zmieścić nawet w 6 tys zł, ale w końcu poleciałam tam po przygodę i doświadczenia.
   Odjęłam jednak te wszystkie bilety, atrakcje, karty sim itd no i wyszło, że na resztę wydałam ok 2100zl, czyli dziennie wydawałam ok 30zl na jedzenie, picie, pamiątki itd. Taka średnia moja kalkulacja na co wydawałam pieniądze. Jak widać oszczędzanie na jedzeniu i spaniu - ale za to moc atrakcji.

No to teraz jak to zrobić, aby nie zbankrutować?

    Jestem świadoma, że nie każdy lubi taki styl podróży jak mój - autostop, namiot na dziko itd. Ale mimo wszystko są pewne elementy, na których możemy sporo zaoszczędzić, a wciąż podróżować w bardzo dobrych warunkach. Na co więc zwrócić uwagę?

Samochód, camper czy transport publiczny?

  Jeśli jedziesz sam to nie warto wypruwać kieszeni na samochód czy tym bardziej campera. Wypożyczenie jest drogie (a w sumie to ubezpeczenie głównie),  a w Nowej Zelandii dodatkowo PALIWO jest cholernie drogie. Jeśli nie masz z kim dzielić tych kosztów - lepiej zdecyduj się na na busy czy pociągi. Transport publiczny działa bardzo sprawnie w obu krajach.
    Jeśli już zdecydowałeś/aś się na wypożyczenie pojazdu, to co wybrać? Zdecydowanie samochód. Campery są tak drogie, że ja serio nie ogarniam czemu ludzie je biorą. Za tą kwotę można mieć mały samochód i spać codziennie w hotelu. Polecam więc większy trochę samochód i spokojnie możecie spać w bagażniku (po złożeniu tylnej kanapy) lub za 50$ kupić namiot. W Australii i Nowej Zelandii jest cała masa campingów z łazienkami, kuchniami polowymi, pralkami itd. A za miejsce dla samochodu/namiotu zapłacicie dużo mniej niż za miejsce z prądem dla campera.


Relokacja pojazdu - co to jest?
 

   Skorzystałam z tego raz w Australii (ale wiem, że w NZ działa tak samo dobrze) i jest to super sposób na przemieszczanie się na długich odcinkach. Działa to tak, że wypożyczalnie potrzebują przetransportować auto/campera z miejsca X do miejsca Y. Jeśli dana trasa jest Ci po drodze to zgłaszasz się i jedziesz PRAWIE za darmo. Czemu prawie? Często musisz opłacić dodatkowe ubezpieczenie (u nas to było ok 12 AUD / dzień) no i nie zawsze masz paliwo w cenie (my akurat mieliśmy, ale zawsze jest limit). 
   Gdzie jest haczyk? Nie pozwiedzasz po drodze za dużo, bo masz limit czasu na dostarczenie pojazdu. Limit jest obliczany na zasadzie odległości trasy, więc spokojnie nie dadzą Ci 1 dnia na przejechanie 900km. Czasu jest zazwyczaj na tyle aby spokojnie dojechać bez pośpiechu, ale na większe zwiedzanie po drodze nie ma co liczyć.


Na co zwrócić uwagę wypożyczając samochód/campera i gdzie nimi nocować?

   Przy wypożyczaniu zwracamy uwagę na to samo co w każdym innym kraju, gdy bierzesz samochód - ubezpieczenie (zawsze pełne), czy mamy limit kilometrów i czy posiadamy wszystkie wymagane dokumenty. Nie dajcie się nabrać na niepełne ubezpieczenia, bo zapłacicie miliony monet. Zwłaszcza w Australii jest masa dzikich zwierząt (starajcie się unikać podróżowania samochodem po zmroku, kangury skaczą pod koła gorzej niż nasze polskie sarny), a jeśli nie macie ubezpieczenia to za naprawę auta płacicie sami - a potrącenie kangura to nie jest potrącenie lisa czy psa.

Spanie w trasie i w mieście.

   Polecam noclegi na campingach. W Australii i Nowej Zelandii jest ich cała masa i a bardzo różnym standardzie - niektóre mają normalnie nawet baseny, saunę itd. Oczywiście wszystkie dobre campingi są płatne, najczęściej między 15-40$ w zależności od wielkości pojazdu oraz czy potrzebujemy miejsce z prądem (dla campera). Dla backpackerów polecam darmowe campingi bo takich też jest sporo, ale musicie się liczyć z tym, że w większości ich udogodnienia to max TOITOI na uboczu.
   Polecam pobranie aplikacji na telefon jak WIKICAMPS czy CAMPERMATE - znajdziecie tam wiele campingów wraz z podanymi cenami i udogodnieniami (również te darmowe). Nie polecam noclegów na dziko w Parkach Narodowych bo tam mega pilnują i mandaty są duże.
    Oczywiście dla wygodnych osób są też hostele i motele i cała masa innej bazy noclegowej:) Zależy od grubości waszego portfela. Wiem też, że są aplikacje, dzięki którym macie zniżki na niektóre hostele i inne obiekty noclegowe - ale niestety nie podam wam nazwy, bo nie korzystałam z nich (spałam tylko w namiocie i na Couchsurfing), ale słyszałam od innych backpackerów, że z takich korzystają. Poszukajcie na necie jakiś info!:)
   No dobra, nie mam grubego portfela, ale w mieście spać trzeba, nie? Polecam sprawdzić AirBnB - czasem są mega okazje. No i moja ukochana forma, czyli COUCHSURFING. Jest to portal, gdzie podróżnicy oferują noclegi u siebie całkowicie za darmo. Nie jest to jednak hotel, pamiętajcie. Mogą oferować pokój, sofę w salonie albo kawałek podłogi w swoim pokoju. Zazwyczaj wszystkie "udogodnienia" mają opisane na swoim profilu. Jak zacząć korzystać? Pobierasz aplikację, uzupełniasz profil (dodaj sporo zdjęć i dobrze uzupełnij informacje) i później szukasz gospodarzy. Warto sprawdzać opinie, które opublikowali inni na ich profilu aby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji (nigdy nie wiesz na kogo trafisz). Pamiętaj, że dobrze po powrocie jest też zaoferować swój dom dla innych - to działa w obie strony. Co jest w tym zajebistego? Poznajesz masę ludzi, często lokalnych i jest to całkowicie za darmo. O samym Couchsurfingu pojawi się też osobny post, także obserwujcie:)

Bilety lotnicze.

   Jeśli chodzi o dostanie się z Europy do Australii/Nowej Zelandii to polecam szukać już połączeń na ok 6 miesięcy do przodu. Najtańsze z moich obserwacji są loty z Berlina i Aten (przez Singapur) oraz Londynu (przez Chiny). Mnie udało się jak widzieliście upolować mega tanio, ale to dzięki taniej linii Scoot (taki WizzAir tylko międzykontynentalny). Ale trzeba mieć świadomość, że nie czekają na nas luksusy jak posiłek czy darmowe piwo w trakcie lotu.
   Ważne aby zwracać uwagę na to, aby lot był na 1 bilecie - czyli nie kupujemy osobno lotu np: Berlin-Singapur i osobno Singapur do Sydney, bo jeśli są osobno i mamy opóźnienie/odwołany lot to jesteśmy w dupie. Po prostu.


Wyżywienie - jak jeść i nie bankrutować.

    Jedzenie to kolejna ważna sprawa - w końcu bez tego się nie obejdzie. Oczywiście jak w każdym innym kraju, tak samo jak w AU i NZ najtaniej podczas dłuższej podróży wychodzi gotowanie samemu. Można kupić mini gazówkę turystyczną, grzałkę do wody i inne tego typu rzeczy, które pozwalają na spokojnie przygotowanie posiłku. Jedzenie najtańsze jest zawsze w większych marketach.
   Jeszcze taniej - czyli wersja backpackera/autostopowicza. Polecam głównie suchy prowiant, który się nam nie zepsuje przy wysokich temperaturach np: puszki, zupki chińskie, mleko w proszku, wafle ryżowe itd. Wiadomo, że zdrowa żywność też jest ważna, ale jak nie macie lodówki to szkoda wydawać i marnować jedzenia. Kupujcie je wtedy na bieżąco o ile jest taka możliwość.
   Jeśli chodzi o fast foody to jest ich masa tak samo jak w Europie. Polecam pobieranie aplikacji na telefon (np: McDownalda) często tam są zniżki i można kupić jedzenie czy zimną mrożoną kawę w bardzo niskiej cenie.
   Tak czy siak polecam każdemu z was spróbować chociaż raz w trakcie podróży czegoś regionalnego w fajnym miejscu - mięso z kangura w Australii czy baraniny w Nowej Zelandii. Chodzi tutaj o sam fakt poznania kuchni - i zarazem kultury:)

GPS i kontakt ze światem.

   Na wszystko jest jedno rozwiązane - karta z internetem. W Australii ok 30 AUD za kartę z 30 GB neta, a Nowa Zelandia drożej ok 60 NZD za 25BG neta. Oczywiście jak nie używacie tyle to taniej można kupić mniejszy pakiet - wszystko zależy ile korzystacie z mediów na swoim telefonie i na co planujecie tego neta używać. Oczywiście dobre rozwiązanie to też połączenie tego z GPS. Super, ale pamiętajcie, że często poza miastami w obu krajach nie ma sygnału. Polecam więc pobranie wcześniej (najlepiej gdzieś na jakimś darmowym wifi) mapy offline i problem z głowy.
   Jeśli nie planujesz kontaktu ze światem i szkoda Ci hajsy na kartę do telefonu - pobierz wcześniej w domu (albo właśnie innym miejscu z wifi) mapy offline aby mieć jakiś GPS na trasę.

Atrakcje też kosztują - da się taniej?

   Zawsze się da, a przynajmniej można spróbować:) Polecam zwłaszcza w NZ aplikację/stronę ze zniżkami BOOK ME, które są takim odpowiednikiem naszego groupona. Można tam znaleźć serio fajne promocje np na Hobbitona czy jaskinie robaczków świętojańskich. Oczywiście są haczyki - tylko określone terminy, często bezzwrotne itd. Ale jak widać da się:)


Najtańszy sposób - czyli zwiedzanie po mojemu.

   Jeśli nie jesteś wymagającą osobą i zależy ci na największej przygodzie ever, to polecam mój sposób - najtańszy bilet jaki się znajdzie (czyli bez posiłku itd), plecak, autostop, couchsurfing i jedzenie z marketu! To wszystko nie tylko składa się na tani wyjazd, ale również niesamowitą przygodę, której nie da ci żadne biuro podróży . 


Jeśli macie kochani jakieś pytania to śmiało zadawajcie w komentarzach:)

Pozdrawiam,
Patrycja:)




⠀~~~~~


"W spełnianiu marzeń najgorsze jest zdecydowanie się na działanie. 

Reszta to tylko kwestia wytrwałości"

1 komentarz:

  1. Jak sie skontaktowac z Toba w sprawie Nowej Zelandii?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...